Dobiegła końca 5. kolejka rozgrywek Wschodzący Białystok Superligi. „Od początku stawiałem na te drużyny. Było dla mnie pewne, że pierwsza trójka będzie tak wyglądać, zwłaszcza przy obecnym składzie”.  – tak o czołówce tabeli mówi wielokrotny mistrz Polski w tenisie stołowym,  Leszek Kucharski. Obecnie prowadzi ubiegłoroczny mistrz Polski ASTS Olimpia-Unia Grudziądz. Tuż za nimi znajdują się: PKS Kolping-Frac Jarosław i Dartom Bogoria Grodzisk Mazowiecki. 

Przed nami jeszcze 4 kolejki rozgrywek. Jak twierdzi Leszek Kucharski spektakularnych zmian w zestawieniu raczej nie będzie: „Myślę, że w czołówce zostaną te drużyny, które teraz prowadzą. Wszystkie zespoły są silne, więc nie wiadomo jak to się zakończy, ale na pewno wspomniane drużyny nie będą niżej”. Wielokrotny medalista Mistrzostw Polski, miał okazję spróbować swoich sił również jako komentator rozgrywek. Jak poradził sobie w nowej roli? „W pewnym sensie przygotowywałem się do komentowania meczów. Szukałem informacji o klubach i zawodnikach. Interesowało mnie jak grali wcześniej, czy np. zmieniali klub. To są wiadomości, które trzeba poznać, aby mieć pełną świadomość swoich działań. Ale na hali to były prawdzie emocje. Nie można przewidzieć co się wydarzy, trzeba uważnie obserwować grę. To potrafi trzymać  w napięciu”. Leszek Kucharski, który sam odnosił spektakularne sukcesy nie ukrywa również, że bardzo emocjonalnie podchodził do nieudanych setów: „Pojawiały się takie myśli, że <co on zrobił, to można było rozegrać lepiej> Ale to tylko chwilowe. Z doświadczenia wiem, że przy stole to wygląda inaczej, dochodzi stres. Z perspektywy ławki wszystko wygląda na proste do wykonania, co nie znaczy że takie jest. Jednak zdarzało mi się myśleć, co ja bym zrobił w takiej sytuacji”. Komentator nie omija również wydarzeń z początków rozgrywek, kiedy to najwięksi faworyci odnieśli szereg porażek: „Często się zdarza, że asy, na których wszyscy stawiali, początkowo słabo sobie radzą. Mam tu na myśli np. Bartosza Sucha w dwóch meczach, które miałem okazję komentować. To samo tyczy się Jakuba Kosowskiego. Zawodnicy, którzy zmienili klub muszą mieć czas na dopasowanie się do nowych warunków. Podczas rozgrywek wywierana była na nich duża presja. Mnie ich porażki nie dziwią. To standard, że w pierwszych meczach sezonu, nowi zawodnicy w klubie mogą mieć problemy. Ale to przeważnie mija”. Leszek Kucharski, nie ukrywa również, że zawodnicy nie zawsze mają odpowiednią opiekę ze strony trenera: „Najlepsi tenisiści w zasadzie sami dla siebie są trenerami. Brakuje często osoby, która prowadzi zawodnika, na profesjonalnym poziomie, od początku do końca. Na mistrzostwach mają innego trenera, w klubie innego, co powoduje niespójność i w olbrzymim stopniu wpływa na grę”.  A co najbardziej ceni w rozgrywkach? „Najlepsze jest to, że we Wschodzący Białystok Superlidze, każdy gra z każdym. To wspaniale, że drużyna z końca tabeli ma okazję zagrać z czołówką”. Kucharski jak sam przyznaje, sprawdzał składy drużyn i bardzo pozytywnie ocenia politykę transferową klubów: „To bardzo silna liga. Jest w niej sporo zawodników zagranicznych, głównie z Chin i Korei. Kluby pozyskujące zawodników zagranicznych  np. na rok, chcą mieć jak najlepsze efekty w krótkim czasie. Takie wygrane bardzo wtedy cieszą, nieważne czy zawodnik jest Polakiem czy też nie. Pojawiający się coraz częściej  zawodnicy zagraniczni w lidze, mają duży wpływ na atrakcyjność rozgrywek oraz oglądalność pojedynczych spotkań. W mojej ocenie, nie przewiduję większych zmian czołowych zespołów w tabeli do końca I rundy, do której zakończenia zostały 4 kolejki”.  

Przypominamy, że wybrane transmisje można oglądać na żywo na stronie www.superliga.com.pl.